czasem warto spojrzeń z innej strony.
Widzisz pustkę, ciemność,
czujesz sie jak nawiedzony.
Popatrz w dal,
drzewa w odcieniu malachitowym.
Pełne życia,
poruszane wiatrem bezcieniowym.
Tak stoją i żyją,
nie widze w tym sensu
jednocześnie, tak potrzebne,
dla świata precedensu.
Leżysz i krzyczysz,
nie czujesz ich dotyku.
I już wiesz,
ciało leży w twym strumyku.
A to drzewo,
które liście zrzuciło na zimę.
Teraz wstało,
zaczyna grać swą pantomimę.
Puki noc jeszcze młoda,
Puki księżyc na niebie świeci.
Nasz strumyk wciąż płynie,
Może i ogień się wznieci?
Victoria S.